Największą atrakcją ogrodu w zimie mogą stać się ptaki. Jeżeli wystawimy karmnik (a najlepiej kilka – w różnych miejscach) i zaczniemy dokarmiać ptaki, to będziemy mogli spędzić wiele niesamowitych godzin obserwując najróżniejsze ptaki, które zawitają do naszego ogródka.
Dokarmiać ptaki można zacząć już w listopadzie, żeby ptaki zdążyły przyzwyczaić się do usytuowania zimowej stołówki. Wysokokaloryczny pokarm pomoże zgromadzić im tkankę tłuszczową, pozwalającą przetrwać zimowe miesiące. Dopóki śnieg nie przykryje ziemi, nie sypiemy zbyt dużo karmy i można to robić parę razy w tygodniu – żeby ptaki nie odzwyczaiły się od samodzielnego poszukiwania pokarmu. Kiedy jednak sypnie śniegiem i nadejdą silne mrozy, karmę należy dosypywać codziennie, a nawet dwa razy dziennie. Pamiętajmy przy tym o ptasiej „higienie”, karmnik najpierw trzeba oczyścić od resztek niezjedzonego pokarmu oraz ptasich odchodów. Zapobiegnie to ewentualnemu rozprzestrzenianiu się ptasich chorób i pasożytów, szczególnie przy niezbyt mroźnej aurze. Czynność tę należy przeprowadzać w rękawiczkach. Prowadzić ptasią stołówkę najlepiej jest do końca kwietnia, ponieważ przedwiośnie to bardzo trudna pora dla osłabionych po zimie ptaków, a ilość dostępnego pokarmu jest jeszcze ograniczona.
Czym najlepiej dokarmiać ptaki? Ptakom w moim ogródku najbardziej smakują ziarna słonecznika i proso. Sikorki, ale również sroki uwielbiają słoninę (nie może to w żadnym wypadku być słonina solona!). Kwiczoły po obskubaniu z owoców cisów zajadają się jabłkami. Drozdy nie lubią korzystać z ustawionych wyżej karmników, wolą przeszukiwać ziemie i suche liście wśród krzaków i bylin. Dla nich wysypuję karmę pod drzewami, gdzie nawet gdy pada śnieg, zwykle zostaje kawałek niezaśnieżonego podłoża.
Ptaki muszą też mieć dostęp do wody, zwłaszcza w okresach silnych mrozów. Dlatego też nieopodal karmnika warto ustawić poidełko dla ptaków i dolewać tam wodę.
Autorką Sąsiedzkich porad ogrodniczych jest mieszkanka Włoch Ludmiła Zach.
Jestem ogrodniczką z pasji. Kiedy kilka lat temu zasadziłam pierwsze krzaczki pomidorów u siebie w ogrodzie, wcale nie byłam pewna, że coś z tego wyrośnie. Ale pierwsze pyszne owoce, którymi zajadaliśmy się przez dwa miesiące, wzmocniły moją motywację. Chcę podzielić się swoimi doświadczeniami z uprawy ziół, pomidorów i innych warzyw w swoim ogródku. Zachęcam do kontaktu i współtworzenia tego sąsiedzkiego cyklu!
Ludmiła Zach, ludazach@wp.pl