Sąsiedzkie porady ogrodnicze: Podwyższone grządki

Ruszamy z cyklem sąsiedzkich porad ogrodniczych, którego pomysłodawczynią jest mieszkanka Włoch Ludmiła Zach.

W czerwcu tego roku miałam przyjemność gościć w swoim ogrodzie mieszkańców naszej dzielnicy w ramach Festiwalu Otwarte Ogrody. Była to okazja do podzielenia się moją przygodą z miejskim ogrodnictwem, oczywiście ekologicznym i przyjaznym środowisku. Nie jest to temat zupełnie nowy. Od kilku dobrych lat doświadczenia krajów Europy Zachodniej (i nie tylko), gdzie ruch związany z miejskim ogrodnictwem zaczął się jeszcze w latach ’70, są popularyzowane również w Polsce. W samej Warszawie działa już 20 ogrodów społecznościowych, w których uprawiane są zioła i warzywa.

Włochy to wprost wymarzone miejsce do zakładania grządek i rabatek z myślą o smakowitych pomidorach „prosto z krzaka”, ogórkach i sałacie bez pryskania chemią, koperku, pietruszce, bazylii…

Jestem ogrodniczką z pasji. Kiedy kilka lat temu zasadziłam pierwsze krzaczki pomidorów u siebie w ogrodzie, wcale nie byłam pewna, że coś z tego wyrośnie. Ale pierwsze pyszne owoce, którymi zajadaliśmy się przez dwa miesiące, wzmocniły moją motywację. Chcę podzielić się swoimi doświadczeniami z uprawy ziół, pomidorów i innych warzyw w swoim ogródku. Zachęcam do kontaktu i współtworzenia tego sąsiedzkiego cyklu!

Ludmiła Zach, ludazach@wp.pl

Porada 1. Jak urządzić podwyższoną grządkę

Pomidory i inne warzywa uprawiam na podwyższonych grządkach. Takie grządki mają wiele zalet: wyglądają estetyczne i łatwiej jest utrzymywać porządek w warzywnej części ogrodu. Uważa się, że ziemia na nich szybciej wysycha i w sezonie rośliny trzeba częściej podlewać. Nie wydaje mi się to dużym minusem, bo przy podlewaniu woda trafia bezpośrednio pod rośliny, więc jest wykorzystywana bardziej efektywnie.

Krzewy pomidorów rosnące na podwyższonych grządkach

Obrzeża takiej grządki zrobiliśmy sami z zaimpregnowanych desek (z jodły). Grządki mają długość 2,4 m (długość deski),  szerokość 80 cm i wysokość 24 cm (dwóch desek). Oczywiście, do zrobienia takich grządek można użyć innych materiałów: może to być cegła, kamienie, kompozytowa deska tarasowa, a nawet niepotrzebne drewniane skrzynki wyścielone folią, jak w znanym berlińskim ogrodzie Tempelhof.

Kształt i wymiary też są dowolne. Każdy może dopasować je do warunków ogrodu i swoich wymagań. Im wyższe grządki, tym mniej obciążymy kręgosłup pracując przy nich. Ale szerokość grządek raczej nie powinna być większa niż 80-90 cm, żeby był łatwy dostęp do roślin, które możemy na takiej grządce posadzić w kilku rzędach (ja zwykle sadzę 2 rzędy pomidorów w wewnętrznych rzędach, a przy obrzeżach z każdej strony rząd sałaty, selerów, czosnku, cebuli, bazylii albo pietruszki). Ścieżki pomiędzy grządkami również mogą być różnej szerokości. U nas jest to szerokość kosiarki do trawy.

Po ustawieniu skręconych obrzeży (konstrukcja wygląda jak duża drewniana skrzynia bez dna), przekopujemy podłoże w obrębie naszej grządki, a „skrzynię” wypełniamy ziemią, zmieszaną z odkwaszonym torfem i kompostem. Jeżeli przygotowujemy taką grządkę jesienią, to można pokusić się o zrobienie tak zwanej „ciepłej grządki”. W tym przypadku na przekopane podłoże wykładamy nieprzetworzony jeszcze kompost (różne organiczne resztki), który trzeba przysypać co najmniej 20 cm warstwy ziemi ogrodniczej i podlać ciepłą wodą. Rozkładając się pod warstwą gleby wydziela on ciepło i grzeje grządkę od dołu. Na wiosnę taka grządka daje możliwość wcześniejszego wysiewu nasion i wysadzania rozsady wczesnych odmian warzyw.

Ludmiła Zach

Przewiń do góry